Czy jesteś jedną z tych osób, które na sam dźwięk słowa „sprzedaż” najchętniej uciekłyby, gdzie pieprz rośnie? Dla których słowo „sprzedaż” = „naciąganie”?
A może jesteś jedną z tych osób, które prowadzą tzw. pasjo-biznes, kochają to, co robią i mogłyby poświęcić się temu (i tylko temu) bez reszty, a „sprzedaż” i „marketing” to dla nich niepotrzebne zawracanie głowy albo i gorzej – coś przerażającego?
Nie przejmuj się! Nie jesteś w tych odczuciach osamotniona. Ten problem dotyka wielu kobiet rozpoczynających swoją przygodę z biznesem. Ważne jednak, żeby przestał być problemem, bo prawda jest taka, że bez sprzedaży żadna firma nie przetrwa.
Skąd bierze się ten opór czy nawet niechęć do sprzedaży i do bycia sprzedawcą?
Chyba u większości z nas przede wszystkim z negatywnych osobistych doświadczeń. Mało to razy odebrałaś telefon, a po drugiej stronie już na Ciebie czyhał namolny sprzedawca z jakiejś sieci telefonicznej, banku albo od super-garnków? Poza tym jesteśmy zewsząd bombardowane reklamami, które przeważnie w nieudolny sposób próbują nam uświadomić, że potrzebujemy tabletek na zgagę, lepszego proszku do prania lub szybkiej pożyczki.
Tak naprawdę problem po części polega na tym, że często stykamy się z reklamami nieprzeznaczonymi konkretnie dla nas, czyli nie jesteśmy docelowym odbiorcą reklamowanych produktów lub usług. Dlatego też czujemy się osaczone, przytłoczone i jak gdyby ktoś chciał od nas znowu wyciągnąć pieniądze. W internecie sprawa wygląda ostatnio nieco inaczej, ponieważ z reguły widzimy dzięki Google reklamy spersonalizowane czyli mniej lub bardziej zgodne z naszymi zainteresowaniami, tyle że może ilość i częstotliwość jest zbyt przytłaczająca.
Kolejną przyczyną niechęci do sprzedaży może być strach przed porażką. Boimy się, że nasza oferta zostanie odrzucona i traktujemy to odrzucenie bardzo osobiście.
Co zatem powinnaś zrobić, by przestać bać się sprzedaży i odbierać ją jako pozytywne doświadczenie?
Przede wszystkim powinnaś zmienić ten negatywny sposób, w jaki ją postrzegasz.
Odpowiedz na pytanie? Czym tak naprawdę jest sprzedaż? Pewnie powiesz, coś w tym stylu: „To oferowanie potencjalnemu klientowi towaru/usługi w zamian za wynagrodzenie.” Czyli ktoś ma jakąś „rzecz” o pewnej wartości i chce, by ktoś inny ją od niego kupił.
A dlaczego chce, by ktoś kupił od niego tę „rzecz”? Jeśli masz negatywny stosunek do sprzedaży, to pewnie odpowiesz, że dla zysku.
To wyobraźmy sobie nieco inną sytuację. Jesteś naprawdę świetnym marketerem i szukasz pracy. W końcu po kilku miesiącach odzywa się do Ciebie firma, w której zawsze chciałaś pracować i zapraszają Cię na rozmowę. Co robisz na tej rozmowie, by dostać pracę? Oczywiście starasz się zaprezentować siebie i swoje umiejętności w jak najlepszym świetle. Ty wiesz, że masz wszystko, czego oni potrzebują i będziesz rewelacyjnym pracownikiem. Chcesz zatem, by oni również się o tym dowiedzieli. W końcu na tej współpracy skorzystają obie strony. Ty – ponieważ będziesz mogła zdobyć cenne doświadczenie, rozwinąć się i, co również jest ważne, zarabiać pieniądze i oni – bo dołączy do ich zespołu świetny pracownik, dzięki któremu firma wzbogaci się o nowe umiejętności, a może nawet i zwiększy swój zysk. Wobec tego w trakcie rozmowy nie robisz nic innego jak… sprzedajesz siebie (swoją wiedzę, kompetencje, zapał, umiejętności itd.). Robisz to, gdyż wierzysz, że jesteś idealnym kandydatem na to stanowisko czyli idealnym rozwiązaniem problemu (jakim jest brak wykwalifikowanego pracownika) tej firmy.
I właśnie na tym polega prawdziwa sprzedaż.
Sprzedaż to rozwiązywanie problemów lub zaspokajanie potrzeb klientów. Dokładnie tym powinna być i w ten sposób powinnaś o niej myśleć.
Dlatego Ty absolutnie nie musisz sprzedawać! Ty po prostu rozwiązuj problemy swoich klientów!
I oczywiście absolutnie nie musisz być sprzedawcą. Bądź doradczynią, konsultantką, przyjaciółką. Stań się osobą, której naprawdę zależy na szczęściu klienta i na tym, by dzięki Twoim produktom lub usługom rozwiązał swój problem. Podchodź do klienta z empatią i zrozumieniem. Każdego też traktuj indywidualnie.
Stań się mistrzynią w rozwiązywaniu problemów (zaspokajaniu potrzeb) swoich klientów.
Z takim podejściem sprzedaż będzie o wiele łatwiejsza, ponieważ teraz te działania staną się niczym misja, którą będziesz wypełniała z zapałem i zadowoleniem. Tym bardziej, jeśli Twoje produkty naprawdę mają do zaoferowania wymierną dla klientów wartość. Jeśli Twoje produkty trafią do potrzebujących ich ludzi, to czy będziesz czuła się wtedy jak naciągaczka, jakbyś wciskała komuś coś na siłę? Zapewniam, że nie.
A w jaki sposób poradzić sobie ze strachem przed odrzuceniem naszej oferty?
Przede wszystkim powinnaś zdawać sobie sprawę, że odrzucenie Twojej oferty nie jest wymierzone w Ciebie osobiście. To tylko brak zainteresowania Twoim produktem/usługą. Widocznie albo nie był to Twój docelowy klient albo nie odpowiadały mu wszystkie „parametry” produktu lub usługi. Przecież Ty również nie kupujesz wszystkiego, co Ci oferują i odmawiasz nie dlatego, że chcesz zrobić na złość sprzedawcy (jeśli nawet, to są to naprawdę nieliczne przypadki) tylko np. dlatego, że tę samą rzecz widziałaś gdzieś indziej znacznie taniej.
Często wystarczy po prostu zapytać klienta, dlaczego rezygnuje z oferty. Odpowiedź ujawni prawdziwy powód odrzucenia, a często będzie również doskonałą wskazówką, co mogłabyś ulepszyć w swojej ofercie, by była jak najlepiej dopasowana do klienta i by tych odrzuceń było w konsekwencji jak najmniej.
Poza tym uwierz w siebie i w to, co sprzedajesz. Jeżeli Twoje produkty są dobre i dają klientom wartość, której oni oczekują, to naprawdę nie masz się czego obawiać.
Sprzedaż to jeden z głównych filarów Twojego biznesu, który przyczynia się nie tylko do Twojej finansowej niezależności ale i do szczęścia Twojego oraz wszystkich osób z nim związanych. Jeśli Twoja firma zarabia, to jesteś w stanie ją rozwijać i kształtować zgodnie ze swoją wizją. Możesz tworzyć niezwykłe miejsce działające dla dobra naprawdę wielu osób. A to chyba wystarczający argument, by pokochać sprzedaż?
Ciekawa perspektywa. Myślę, że wiele osób zmaga się z negatywnymi konotacjami słowa „sprzedaż”. Fajnie, że o tym piszesz 🙂
Nawet nie wiesz, jak wiele. W mojej pracy doradczej często spotykam się własnie z takim negatywnym postrzeganiem sprzedaży.
„Bawiłam się” trochę w sprzedaż i zajęło mi sporo czasu, aby zaakceptować wybory klientów. Rzeczywiście, trzeba zmienić podejście i nie przejmować się tym, że nasz produkt nie wszystkim odpowiada, ale też umieć przekonać, że bez niego nie będziemy mogli się obejść. 🙂
Zgadzam się z Tobą 🙂 Trzeba nauczyć się również sprzedawać.
Kiedyś też tak miałam, nie lubiłam sprzedawać, a marketing kojarzył mi się wyłącznie z naciąganiem i oszukiwaniem klientów. A potem zrozumiałam prostą rzecz: jeśli sprzedaję coś dobrego, jakiś fajny, praktyczny, dobrej jakości produkt, to nie ma w tym nic złego. Po prostu klient przychodzi do mnie po to, czego potrzebuje. A ja mu to daję :). Zazwyczaj z nawiązką, gratisem, uśmiechem czy po prostu dobrym słowem. I zazwyczaj klienci wracają :).
I to jest właściwe podejście 🙂 Gratuluję!
Właśnie jestem w trakcie robienia planu sprzedaży mojego produktu. I strach przed odrzuceniem oferty aż mnie przenika… Wiem, że są osoby, które potrzebują mojego produktu, mam już nawet kilku chętnych, choć nikt jeszcze za wiele o nim nie wie. A jednak jest gdzieś tam taka obawa… 🙂
Na początku zawsze jest obawa i to o niemal wszystko 🙂 Pamiętam swoje początki, nie mogłam z siebie wydusić nawet słowa np.o cenie. Na szczęście to dosyć szybko mija, jeżeli właśnie jest się pewnym tego, co się robi i sprzedaje. Trzymam kciuki za Ciebie i Twój produkt – by sprzedawał się,jak gorące bułeczki 😀
Bardzo ciekawy artykuł! Jestem fotografem ślubnym i w swojej firmie http://www.sztukastudio.pl miałem duże opory gdy wysyłałem ofertę do klienta. Czułem się jak naciągacz etc. Po czasie człowiek rozumie że to wszystko siedzi w naszej głowie i tylko otwarcie się pozwoli odnieść sukces. 😉 pozdrawiam gorąco.
Łukasz robisz niesamowicie piękne, klimatyczne zdjęcia!!! Jestem pod wielkim wrażeniem. Masz rację, że wszystko siedzi w naszej głowie. Twoja praca jest genialna, wobec czego Twoim obowiązkiem jest dzielenie się nią z ludźmi 🙂
Przede wszystkim – czy to w sprzedaży, czy w kupowaniu – warto używać głowy;)
O, to prawda! W ogóle warto używać głowy i w biznesie i w życiu 🙂
Tekst absolutnie dla mnie, bo na samo słowo „sprzedaż” ma ochotę schować się w najciemniejszy kąt 🙂
To mam nadzieję, że pozwoli Ci nieco oswoić tę sprzedaż 😀
Ach ta sprzedaż! W dzisiejszym świecie gdy każdy chce sprzedać wszystko wszystkim! Dobry tekst ! Daje do myślenia 🙂
Dziękuję 🙂
Tekst jak najbardziej aktualny 😀 Ze sprzedażą spotykamy się na co dzień, prawie w każdej dziedzinie:)
to prawda, niektórzy nawet nie wiedzą, że sprzedają 🙂
Najtrudniej, to właśnie sprzedać samego siebie, na rozmowie kwalifikacyjnej, biznesowym spotkaniu. Warto się tego uczyć i dążyć do perfekcji 🙂
Do tego właśnie przydaje się peweność siebie oraz bardzo istotna inteligencja emocjonalna.
Pamiętam jak byłam na szkoleniu z pedicure, pani prowadząca miała świetny dar przekonywania do zakupu i dzieliła się tym, jak wprowadzić sprzedaż do gabinetów. Mówiła, że zawsze o każdym produkcie uczy się ich zalet i tak jak piszesz, sposobu dzięki któremu możesz rozwiązać swój problem:) np. jeśli masz spękaną skórę na piętach potrzebujesz kremu z większą zawartością mocznika ponieważ mocznik w stężeniu powyżej 30% będzie działał zmiękczająco i wygładzająco na skórę. I oto ten produkt zawiera mocznik oraz np. witaminę E itd. Miała rozwiązanie niemalże na każdy problem;) Chciałabym mieć taki dar przekonywania i więcej odwagi, by być lepszym sprzedawcą.
🙂 Wszystko też wymaga treningu i czasu,a jeśli bardzo się chce osiągnąć jakiś rezultat i konsekwentnie dąży się w tym kierunku, to w końcu się go osiągnie.
Bardzo fajnie opisałaś ową problematyczną SPRZEDAŻ. Wymieniłaś chyba faktycznie wszystkie obawy sprzedawców. Ważne, że napisałaś, żeby nie traktować odmowy zakupu, jako sprawy osobistej 🙂
Odmowa potrafi być bardzo zniechęcająca i jeśli do tego jeszcze dołożymy sobie myślenie, że „odmówił, bo jestem beznadziejna” itd, to koniec naszego biznesu bliski
Świetny wpis, zgadzam się z Tobą, Kasiu. Myślę, że w tym wszystkim chodzi o autentyczność. Jeśli jest się do czegoś przekonanym, lubi się dany produkt, zna się jego zalety, stosuje się go, to inaczej wygląda sprzedaż. Staje się wtedy rekomendacją.
To prawda. Najgorzej jeśli miałoby się sprzedawać coś, do czego nie ma się przekonania – wtedy nie widzę szans powodzenia.
Sprzedawanie wszystkim kojarzy się z wciskanie mi na siłę swoich usług czy produktów. Tymczasem pamiętajmy że cały czas coś sprzedajemy czy to prezentując usługę czy siebie w kontaktach międzyludzkich 🙂
Dokładnie tak!
Właśnie! Odpowiednie nastawienie! Jeśli samemu się nie wierzy w to co się sprzedaje, to w ogóle nie ma mowy o SUKCESIE! 🙂
Bardzo przyjemny materiał 🙂
Dziękuję 🙂 Też uważam, że odpowiednie nastawienie i pewność siebie i produktu to podstawa.
Dziękuję za ciekawy artykuł. Otworzył mi oczy na pewne sprawy.
miło mi 🙂
Nie mam problemu ze sprzedawaniem swoich usług, bo wiem, że ludzie ich potrzebują. Często mam problem z określaniem cen, które są za niskie, a ja boję się, że wysoką według mnie ceną odstraszę potencjalnych klientów.
Ustalanie ceny to problem na kolejny artykuł 🙂 Żeby być pewnym swojej ceny i jej nie zaniżać, trzeba dokładnie wiedzieć co wchodzi w jej skład. Na cenę nie składa się tylko koszt materiałów, czas poświęcony na wykonanie, koszty firmowe, czy narzut ale również inne rzeczy – np. Twoje doświadczenie zawodowe 🙂
Ja tam lubię sprzedawać:) Czasem jest przykro, gdy ktoś się nie decyduje, albo co gorsza bierze tylko to, co darmowe, ale takie czasy.. Co zrobić:) Kiedyś marzyłam o tym, żeby uczyć ludzi sprzedaży… Może jeszcze do tego wrócę:) Na razie trochę mniej seksi tematy robię:) Odchudzanie, odmładzanie, dobrostan:) No i weź to sprzedaj;)
O! Odchudzanie i odmładzanie to jak najbardziej seksi 😀