Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię cykl „ulubieńcy” – zarówno oglądać we vlogach jak i czytać na blogach. Zawsze dzięki nim odkryję coś nowego np. kosmetyk, ciekawą książkę, film albo wpis blogowy lub artykuł. Postanowiłam wobec tego wprowadzić taki cykl u siebie na blogu, licząc na to, że i moi „ulubieńcy” staną się być może inspiracją dla innych.
Ulubieńcy czerwca 2018
Moi ulubieńcy będą mieszani tzn. zarówno związani z kobiecym biznesem jak i bardziej z życiem poza firmą, aczkolwiek przy jednoosobowej działalności te dwie sfery często się przenikają (w końcu firma to ja!).
Zacznę od rzeczy bardziej związanych w moim przypadku z prowadzeniem firmy, choć tak naprawdę, jak za chwilę zobaczycie, wcale nie muszą akurat mieć związku stricte z biznesem.
1. Notatnik Leuchtturm1917
Mam pewną słabość do dobrych i ładnych materiałów biurowych (szczególnie kręcą mnie długopisy i notatniki). Podejrzewam, że jest to jakaś jeszcze nie zdiagnozowana jednostka chorobowa, ale dopóki trzymam ją w ryzach i nie wyprzedaję sprzętów domowych, żeby kupić kolejny notes czy długopis, nie będę się przejmowała.
Mój nowy czerwcowy nabytek to notatnik firmy LEUCHTTURM w pięknym intensywnie różowym kolorze (taki dziewczyński).
Nie wiem, czy wiecie, ale Leuchtturm to niemiecka marka głównie znana z bardzo wysokiej jakości notatników i notesów. Ceny też są dosyć wysokie, ale rzeczywiście notatniki są bardzo solidnie wykonane i w dodatku widać w nich tę niemiecką dbałość o detale i funkcjonalność.
Mój notatnik w formacie A5 ma 250 stron, a jego kartki są gładkie i ponumerowane. Kilka pierwszych stron to tabelka, w której możemy zrobić spis treści, zaś kilka ostatnich ma perforację, dzięki czemu możemy je estetycznie wyrwać. Dodatkowo są 2 zakładki oraz naklejki pomocne przy archiwizacji.
A do czego mi służy? Otóż zapisuję w nim swoje marketingowe miesięczne plany, wyznaczam cele i spisuję pomysły np. na artykuły blogowe czy posty na FB. Niestety mój kalendarz miał zdecydowanie za mało miejsca na tego typu notatki. A ten notatnik jest rewelacyjny, bo nie jest duży i dzięki ponumerowanym stronom i spisowi treści łatwo w nim odnaleźć potrzebny w danej chwili wpis. I prezentuje się naprawdę bobrze.
2. Książka „Twoja firma w social mediach, Wydani II, Podręcznik marketingu internetowego dla małych i średnich przedsiębiorstw.” Marcina Żukowskiego
Na pewno słowo „podręcznik” zostało tu użyte trochę na wyrost, bo książka liczy sobie tylko 252 strony, a autor poruszył w niej tematy wszystkich ważniejszych social mediów popularnych obecnie w Polsce (zatem zagadnienie obecności firm w mediach społecznościowych nie zostało wyczerpane).
Dla mnie social media to chleb powszedni, a mimo wszystko klika ciekawych rzeczy z książki wyłowiłam i nad kilkoma głęboko zadumałam – na przykład nad tym: „(…) okazuje się, że większość wcale nie jest tą grupą, która może mieć największy wpływ na sukces naszego produktu. Jest nią bowiem… mniejszość.”
Polecam początkującym w internecie (ale nie takim zupełnie zielonym, bo wtedy połowy nie zrozumieją) i tym niepoczątkującym też.
3. Rower
Czy może być w mieście lepszy środek transportu niż rower? Można podjechać szybko na spotkanie z klientką do kawiarni, albo do urzędu lub na pocztę i nie trzeba stać w korkach.
Ja mam rower (biały marki Cossack) typowo miejski z koszykiem, do którego da się wepchnąć naprawdę sporo zakupów (tylko uwaga na truskawki, okazuje się, że jednak nie lubią leżeć na dnie torby i zamieniają się w papkę, o czym przekonałam się ostatnio).
Poza tym rower dla osoby pracującej głównie przy laptopie, to bardzo dobra forma ćwiczeń fizycznych.
A teraz mała ciekawostka dla osób prowadzących biznes – wiecie, że rower może być środkiem trwałym albo wyposażeniem w firmie tzn. można kupić go „na firmę” i uznać ten zakup (lub odpisy amortyzacyjne) za koszt? Tylko musicie go rzeczywiście wykorzystywać jako środek transportu do celów firmowych.
A teraz coś bardziej lajfstajlowego 🙂
4. Nawilżający krem marki Biotanique z linii anti-pollution.
Zakochałam się w tym kremie od pierwszego nałożenia na twarz. Ma bardzo przyjemny zapach, delikatną konsystencję i rewelacyjnie się wchłania. W dodatku wg producenta zadaniem linii anti – pollution jest zapobieganie wczesnemu starzeniu się skóry dzięki blokadzie agresywnych czynników środowiska i odseparowaniu zanieczyszczeń od jej powierzchni. Przy obecnym poziomie zanieczyszczeń (przede wszystkim smogu) tego typu kremy są koniecznością.
O tym kremie pisałam już wcześniej tu: Patriotyzm i kosmetyki
5. Serial na Netflix „Hotel Beau Séjour”
Śmiało mogę się nazwać (i męża swojego również) maniakiem serialowo-filowym. Ledwo skończymy jeden serial zaraz zaczynamy kolejny. W czerwcu padło właśnie na „Hotel Beau Séjour”. Cenię sobie dobre seriale kryminalne i według mnie ten serial jest dobry (napisałam „według mnie”, bo na Filmwebie widziałam też opinie niepochlebne). Mamy morderstwo, tajemnice, śledztwo i całkiem zaskakujące zakończenie. Po prostu, jeśli po kilku odcinkach nadal nie wiem, kto jest sprawcą, to serial uznaję za warty obejrzenia. I w tym wypadku właśnie tak jest. I co ważne, mamy tu również przekonującą grę aktorską, dobre zdjęcia i muzykę. A! I jest jeden sezon (alleluja!).
Jestem bardzo ciekawa, jakich Wy macie biznesowych oraz niebiznesowych ulubieńców czerwca. Dajcie koniecznie znać w komentarzach.
Bardzo żałuje braku możliwości jeżdzenia na rowerze bo to kocham.
🙁 to przykro mi, że nie masz takiej możliwości
Jaki świetny notatnik! Tez mam słabość do takich rzeczy 🙂
Polecam wobec tego przetestować 🙂
Rower to mój ulubieniec co miesiąc. :))))
🙂 mój w sumie też, ale jakoś w tym czerwcu wyjątkowo
U mnie jakoś bujo się nie sprawdziło, a rowerem jeżdżę codziennie! 🙂
rower najlepszy!
Właśnie szukam dobrego kremu nawilżającego, rozejrzę się za Botanique!
🙂 polecam, lekki, pachnący i skuteczny
Ja kiedyś uczyłam się, ale mam problemy z równowagą
przykro mi 🙁